Jacek Hugo-Bader był gościem Instytutu Filologii Wschodniosłowiańskiej UŚ w Sosnowcu
Spotkanie z Jackiem Hugo-Baderem

Misja – pokazywać świat

Jestem zwolennikiem zawodowstwa. Jak już coś robisz, to musisz się na tym kapitalnie znać – mówił podczas spotkania na Wydziale Filologicznym UŚ w Sosnowcu Jacek Hugo-Bader, reporter „Gazety Wyborczej”. – Rosja jest dla mnie największym fartem zawodowym. Kiedy zacząłem o niej pisać, imperium radzieckie zaczęło się rozpadać. W historii ludzkości było zaledwie kilka takich momentów, kiedy rozpadały się imperia.


Jacek Hugo-Bader gościł w Instytucie Filologii Wschodniosłowiańskiej UŚ w Sosnowcu 20 kwietnia. Spotkanie było pierwszym z cyklu „Bliżej Rosji”.

Hugo-Bader jest autorem książek-zbiorów reportaży: W rajskiej dolinie wśród zielska i Biała gorączka. Obecnie przygotowuje trzecią książkę reporterską. Specjalizuje się w tematyce rosyjskiej. Podczas spotkania ze studentami i pracownikami naukowymi mówił o warsztacie pracy reportera, o swoich przeżyciach z podróży po Rosji.

– Zadaniem reportera jest pojechać i doświadczyć rzeczywistości na miejscu. Reporter nie pisze reportaży w redakcji. Musi pojechać, czasami na drugi koniec świata. Wszystkiego dotknąć. Popatrzeć. Posłuchać. Powąchać. Żyć z tamtymi ludźmi: jeść z nimi, wypić z nimi, spać w ich łóżkach, złapać ich pchły. Im więcej doświadczy, tym jest bardziej wiarygodny – mówił Jacek Hugo-Bader. Przyznał, że zmysłem, który pomaga mu w codziennej pracy, jest węch. – Mam taką namiętność, że wszystko lubię powąchać. To jest zmysł, poprzez który mogę poznawać i opowiadać rzeczywistość – dodał.

W spotkaniu wzięli udział studenci Wydziału Filologicznego UŚ w Sosnowcu
W spotkaniu wzięli udział studenci Wydziału Filologicznego UŚ w Sosnowcu

Reporter „Gazety Wyborczej’ wyjaśniał różnice w uprawianiu różnego typu dziennikarstwa i tłumaczył misję tego zawodu. – Reporterzy stanowią arystokrację wśród dziennikarzy. Piszą zaledwie kilka tekstów w ciągu roku, a nie jak dziennikarze 4–5 codziennie. Newsowcy muszą napisać, co się wydarzyło, a reporterzy muszą wytłumaczyć – dlaczego to się wydarzyło. Na tym polega różnica – mówił. – Misją dziennikarza jest patrzeć na ręce władzy. Jeżeli jest gdzieś w świecie nieszczęście, to nikt tym, którzy dzierżą władzę, tego nie powie. Oni muszą o tym przeczytać w gazetach. Czyli muszę jechać do tych złych miejsc, żeby oni o tym nie zapomnieli, żeby to im nie umknęło – dodał Jacek Hugo-Bader. Uczestników spotkania interesowały szczególnie problemy historyczne i kulturowe współczesnej Rosji.

– Kiedy zostałem dziennikarzem, zaczęło rozpadać się imperium radzieckie. I od pierwszych dni zacząłem to opisywać. Ciągle opisuję ten proces i uważam, że jest niezakończony. Dlaczego? Chociażby dlatego, że nikt nie jest w stanie powiedzieć wiarygodnie, jak będzie wyglądała Rosja za 5 albo 10 lat. Z Francją moglibyśmy zaryzykować: zasadniczo nic się nie zmieni. Samochody będą trochę inaczej wyglądać. Ludzie trochę inaczej się ubierać. A w Rosji może wydarzyć się naprawdę wszystko. Dlatego mam co robić do emerytury – odpowiadał na pytania dziennikarz.

Organizatorem spotkania z Jackiem Hugo-Baderem było Koło Naukowe Rusycystów Rosyjska Ruletka oraz dyrekcja Instytutu Filologii Wschodniosłowiańskiej UŚ. Spotkanie poprowadziły dr Beata Pawletko i Magdalena Biernat.

 

Autorzy: Jolanta Kubik
Fotografie: Jolanta Kubik