Spowalniam upływ czasu

Pasją Mariusza Grzesiczaka, asystenta w Zakładzie Komputeryzacji Zarządzania Instytutu Informatyki Wydziału Informatyki i Nauki o Materiałach jest tenis stołowy. Koncentracja na treningu powoduje, że zapomina o wszelkich kłopotach, odreagowuje stresy i do domu wraca jak nowo narodzony.

Pasją do piłki nożnej zaraził go ojciec, wielki kibic tej dyscypliny. Nic zatem dziwnego, gdy jako chłopiec postanowił, że zostanie piłkarzem. Występował we wszystkich szkolnych reprezentacjach, grał blisko 5 lat w klubie Zagłębianka Dąbrowa Górnicza, w drużynie trampkarzy, juniorów, w turniejach szóstek. Z biegiem czasu musiał jednak podjąć poważną decyzję - nauka albo sport wyczynowy. Wybrał to pierwsze, sport pozostał amatorski. Jak mówi nigdy się nie dowie czy dobrze zrobił.

Z czasem piłkę nożną zastąpił tenis stołowy, bo łatwiej jest znaleźć jednego kompana niż 21 osób. Lubił wygrywać i im częściej mu się to udawało, tym bardziej gra stawała się atrakcyjna. - Grało się systemem: mistrz zostaje przy stole, stąd często od niego nie odchodziłem. Uczestniczyłem w różnego rodzaju zawodach szkolnych i międzyszkolnych zajmując dobre miejsca. Byłem mistrzem chyba wszystkich szkół, do jakich chodziłem, włącznie z technikum, a potem UŚ - mówi Mariusz Grzesiczak.

Zaczął uczęszczać do klubu sportowego MKS Dąbrowa na treningi. Z ubolewaniem przyznaje, że były to treningi "zimowe" i ze względu na pierwszą sportową miłość nieregularne latem. - Tak naprawdę pasja tenisa stołowego dopadła mnie dopiero na uczelni. Można powiedzieć, że do tej pory grałem nieźle w "ping - ponga". Dopiero tu zobaczyłem co to jest prawdziwy tenis stołowy. Był to przeskok o kilka klas sportowych wyżej. Spotkałem zawodników, którzy grali nawet w ekstraklasie, poznałem tajniki techniki i taktyki gry na wyższym poziomie oraz doceniłem rolę profesjonalnego sprzętu do tej dyscypliny.

Mariusz Grzesiczak

  Przez rok pan Mariusz był reprezentantem drużyny z Myszkowa. W 2005 roku ukończył kurs trenerski na Katowickiej AWF. Jest obecnie grającym trenerem 3 ligowej drużyny tenisa stołowego w klubie UKS Dąbrowiak Dąbrowa Górnicza oraz uczestniczy w życiu uniwersyteckiego AZS-u (był jednym z instruktorów na obozie sportowym organizowanym dla naszych studentów przez AZS UŚ, gdzie zajmował się sporą grupą tenisistów stołowych). Wciąż stara się wygrywać, ale jak mówi młodzież się rozwija i powoli dogania. Nadal jednak jest najlepszym zawodnikiem w klubie.

- Dbam o swój organizm zgodnie z zasadą "w zdrowym ciele zdrowy duch" i wydaje mi się, że spowalniam upływ czasu - mówi Grzesiczak. - Nadal czuję się młody, zdrowy i wysportowany. Koncentracja na treningu powoduje, że wyłączam się ze świata zewnętrznego, zapominam o wszelkich kłopotach, odreagowuję stresy i do domu wracam jak nowo narodzony. Oczywiście wygrane powodują radość, a przegrane wywołują zdrową sportową złość i chęć jak najszybszego zrewanżowania się.

Każda pasja zabiera czas, co wpływa na życie rodzinne. Po dwóch, trzech latach żona pana Mariusza w końcu zaakceptowała, a nawet polubiła jego zainteresowanie tenisem. Cóż, dzięki niemu wraca do domu spokojny i zrelaksowany. Córki też się powoli zarażają pasją ojca. Starsza uczęszcza do szkoły podstawowej o profilu sportowym i zaczyna z ochotą chodzić na treningi.

AGATA KOŁODZIEJCZYK

Do najważniejszych osiągnięć sportowych Mariusz Grzesiczak zalicza:
- zwycięstwo w otwartych mistrzostwach Helu w 2005 r.,
- zwycięstwo w mistrzostwach o Puchar Dobrodzienia w 2005 i 2006 r.,
- kilkukrotne akademickie mistrzostwo Śląska w drużynie AZS UŚ,
- medale w zawodach uniwersyteckich,
- bezproblemowe utrzymywanie drużyny w 3 lidze tenisa stołowego (z nadzieją, że niedługo rozpocznie się walka o 2 ligę),
- złoty medal akademickich mistrzostw Polski zdobyty z drużyną w 1998 r. w Łodzi.
Osobistym sukcesem jest fakt, że od początku występów w drużynie AZS UŚ, czyli od 1993 r., zawsze był jednym z czterech najlepszych zawodników i reprezentuje UŚ na wszystkich najważniejszych zawodach akademickich wraz z młodszymi kolegami, studentami.